www.dapoznan.fora.pl

Agnieshka

Panie, czasami nic mi sie nie chce i mam wszystkiego dość. Kiedy dopada mnie znużenie, obojętność, zniechęcenie, apatia, nuda lub “smutek tego świata”(2Kor 7,10), nie zostawiaj mnie samego. Poślij mi anioła, który mnie wyrwie z leniwego odrętwienia. Jezu, który napracowałeś się dla naszego zbawienia, proszę, oddal ode mnie wszelką duchową ociężałość. Usuwaj z serca zgorzknienie, odnawiaj gorliwość w czynieniu tego, co dobre, święte, pożyteczne. Daj świeżość mojej moditwie, zapał w pracy, radość w służeniu Tobie i bliźnim. Naucz mnie mądrze korzystać z daru czasu. Niech budzi mnie anielskie wołanie: “zaraz dzień/jeszcze jeden/zrób, co możesz”(Cz.Miłosz)

Wskazania: kiedy po raz 50-ty czytasz to samo zdanie albo łapiesz się na gapieniu się na ścianę; kiedy ograniczasz się jedynie do rzucenia okiem na okładkę książki bądź zeszytu itp itd

Dawkowanie: Nieograniczone ale z głową. Modlitwa nie załatwi za Ciebie sesji.

Skutki uboczne: Jedynie te pozytywne - poczucie, że nie jesteś sam na froncie Smile

Miłego zażywania:D

Gość

Bóg jest wielki, akurat takich słów było mi trzeba ale niestety w sytuacji nie dotyczącej sesji, DZięki:)

Agatka

to w takim razie pochwalcie się, co z tą Waszą sesją?
dajecie radę? śpicie czasem? jadacie coś czasem? Wink

Czarek

Ja śpię dwa razy więcej:) nie jadam prawie wcale, ale to nie z powodu sesji - lodówka jakoś dziwnie prawie zawsze jest pusta;)
A wyniki są super jak do tej pory (tzn. super jak na mnie:))! Mój sposób? Różaniec codziennie w drodze na uczelnie. No i pełne zaufanie Bogu... wiem, łatwo mówić Wink

terezita

A u mnie odwrotnie niż u Czarka. Nie śpię, jem. Wyrabiam się z oddawaniem prac na zaliczenie, gorzej trochę z egzaminami i zaliczaniem ich. Ale przyjmuję to z pokorą.
No i ufam Smile

Tak czy siak jest pięknie

Agatka

to się i z Wami podzielę Wink

w poniedziałek miałam kolokwium zaliczeniowe (sami wiecie - delikatna nazwa egzaminu:P) z chemii fizycznej. Test wielokrotnego wyboru. Powiem szczerze, że tylko dwóch pytań byłam pewna na dwadzieścia. A cała reszta - no cóż, ciężko trafić, bo mogła być jedna, dwie, trzy a nawet cztery prawidłowe odpowiedzi z pięciu. Więc szansa na to, że trafię pozostałe 8 pytań akurat dobrze była niewielka... Mimo wszystko zdałam.
I wiecie co? Bóg mi dziś udowodnił, że to, co na logikę niemożliwe, to, co nie może się wydarzyć - dzięki niemu się dzieje. Że mnie wspomaga na każdym kroku, bez względu czy są to konakty z innymi ludźmi, moja podróż do domu, ciepły posilek w ciągu dnia czy kolokwium z chemii. Teraz widzę, że dopiero ofiarowanie Mu WSZYSTKIEGO, dosłownie WSZYSTKIEGO daje piekne efekty. I chwała Mu za to! Wink

terezita

No ja na razie panikuję przed jutrzejszą Historią Kościoła. Umiem 1/4 zagadnień a myślałam, że 1/3. Nie wiem co to będzie, może czas zaufać, ponownie?

Agatka

zawsze jest czas, by zaufać. Nawet, gdy umiesz na 4/3.