www.dapoznan.fora.pl

ewysz

Rybko, rozumiem!

Rybka

Każdy człowiek mieszkając na Ziemii zostawia po sobie jakiś ślad. Im wyższy stopień rozwoju tym więcej śmieci upamiętnia naszą działalność. Jestem zaciekawiona kiedy spopularyzuje się u nas działalność na rzecz dbałości o środowisko. Co mnie denerwuje - brak nawyku segregowania śmieci a najczęściej nawet możliwości składowania tych odpadków w odpowiednich pojemnikach. Czy to jest nieopłacalny interes i kiedy w końcu zacznie nam się "chcieć"?

jaboja

To jest chyba tak trochę od mody zależne.

Gość

A mnie denerwuje to, że moi niewierzący znajomi nie potrafią uszanować moich poglądów i nabijają się z tego, co jest dla mnie w życiu najważniejsze. Mam już dość ciągłej konieczności odpierania różnych ataków - tego, że nie można z niektórymi normalnie porozmawiać o innych rzeczach, tylko w kółko muszę bronić Kościoła, księży, DA itp...Każda głupia aluzja zaczyna już powoli na mnie działać jak płachta na byka i nie sądzę, żebym z takim podejściem mogła kogoś do wiary zachęcać (chyba kiepski ze mnie Katolik, bo raczej nikt po takich rozmowach się nie nawróci)... Powiedzcie, jak Wy to robicie, żeby ludzi do Kościoła zachęcać i przyciągać, a nie ich dodatkowo odpychać (chodzi mi o ludzi o nastawieniu anty, a nie obojętnych)... Sad

Wiem, że trzeba do wszystkich podchodzić z miłością, ale przecież też nie można pozwolić, żeby obrażano i wyśmiewano naszą wiarę... A z drugiej strony, czy w ogóle warto wchodzić w dyskusje z ludźmi wybitnie nastawionymi anty, czy lepiej sobie z góry odpuścić?

Gość

Jeszcze jedno - czy Wy też spotykacie się z takim podejściem, że jak ktoś jest wierzący to powinien być łagodny jak baranek, chodzić najlepiej w spódnicy do kostek i golfie (w przypadku dziewczyn oczywiście;-) i siedzieć cały czas w kościele albo w pokoju z nosem w książkach?! A jeśli nie pasujecie do tego obrazu to słyszycie jakieś głupie komentarze? Ja już naprawdę coraz gorzej czuję się w towarzystwie "normalnych" ludzi...

Czarek

Dobrze trafiłaś - jutrzejsza niedziela poświęcona jest prześladowanym chrześcijanom na całym świecie. Co trzy minuty ginie z powodu przyznania się do Chrystusa jakiś człowiek... łącznie jest ich rocznie 170 tys. A 200 mln jest prześladowanych. Także nie jesteś sama:D
Co nie znaczy, że nie masz prawa być tym zmęczona. Rozumiem Cię. Choć ja wciąż modle się o to, żebym był prześladowany, bo kiepsko z tym u mnie. A to oznacza, że kiepski ze mnie katolik...
Co do przyciągania ludzi... pewnie że należy bronić Kościoła, ale zazwyczaj nie ma sensu dyskutować na takie tematy. Lepiej postarać się, żeby taka osoba poznała Żywego Boga, jeśli tak się nie stanie, to na nic Twoje starania o szacunek dla Kościoła.

Gość

Wiesz, ja też nie czuje się jakoś bardzo prześladowana i nie zamierzam tu z siebie robić męczennika, bo życie mam generalnie piękne Smile

Ale niepokoi mnie też, że z otwartej postawy "kocham ludzi i cały ten świat" zaczynam mieć coraz częściej podejście mniejszego zaufania do ludzi i wzmożonej czujności na słowne ataki z ich strony (w tym niestety również ze strony znajomych). Poza tym kiedy ludzie w końcu zrozumieją, że katolik to też normalny człowiek, który może pójść na imprezę potańczyć, wypić w pubie piwo i generalnie mimo tego, że dąży do świętości to też jest grzesznikiem?

ewysz

Możesz np. przestać gadać, a zacząć robić. Nie wdawać się w dyskusje, które tylko denerwują, a nic nie wnosza. Zamiast tłumaczyć, że możesz iść na imprezę, po prostu na nią pójdź.. Wink

Zamiast wymagać szacunku, sama go okazuj.. i tak dalej
wiem, latwo powiedziec;]

Czarek

Nie wiem kiedy ludzie to przyjmą do świadomości. Ale myśle, że w końcu to się stanie. Jesteśmy tak na prawde dopiero pierwszym, może drugim pokoleniem który żyje w pełni(?) tym co uradził Sobór Wat. II. A to musi potrwać trochę...

Rybka

Jeden z profesorów powiedział, że doświadczenie zła jest źródłem myślenia religijnego. Myślę, że to bardzo ważne zdanie. Jeśli jest się prześladowanym, szczególnie stając w obronie wiary, to dostaje się łaskę, jak widać nie udzielającą się wszystkim w takim samym stopniu. Dzięki temu, że dotyka nas krzywda ze strony ludzi, mamy możliwość się rozwijać. I to mi się podoba, że co nas nie zabije, to nas wzmocni:)

Katarynka

Ja próbuję pokazywać zamiast mówić, ale jest trudno. Mega trudno. I żeby coś wyszło trzeba się naprawdę natrudzić. Dla mnie najbardziej krzepiące jest w tej chwili, że mój [starszy]brat jak ma jakiś dylemat kościołowo-spowiedziowo-wiarowo-modlitewny to się mnie pyta, "bo ty pewnie wiesz", a jeszcze całkiem niedawno był na anty i komentował złośliwie moje "bieganie po jakiś zgromadzeniach".
Kiedyś Jan Paweł II powiedział, żeby żyć tak, żeby ludzie pytali cię o Boga (Czarek już wcześniej też cytował to zdanie na forum).
I wcale nie trzeba być uczonym, wystarczy mówić o Bogu jak o przyjacielu i pokazać, że tak można żyć. ŻE WARTO, nawet jak się potykamy i jesteśmy tak samo niedoskonali jak ci, którzy jeszcze nie weszli na tą drogę...

jaboja

Tak przy okazji poruszania w mediach tematu prześladowania chrześcijan zaintrygowała mnie jedna kwestia. Jak wyglądają współcześnie prześladowania innych wyznań (hmm... może ogólniej, światopoglądów) przez chrześcijan (słyszałem np., że w Grecji osoby nie należące do greckiego kościoła mają ciut gorzej niż należące doń).

Rybka

Widziałam kiedyś jak młodzi chłopcy śmieli się na ulicy z mniej więcej swojego rówieśnika, który nosił jarmułkę. No i właśnie - inne wyznanie i już śmiech na sali. W naszej Polsce.

ewysz

Nie chce ich bronić czy coś, ale często dzieci nie wiedzą, że jarmułka to oznaka innego wyznania, tylko np wydaje im się to śmieszną czapeczką.. Mało jest jednak uświadamiania dzieci o istnieniu innych wyznań.

Sama miałam w podstawówce głupią sytuacje, mianowicie koleżanka mnie rozśmieszyła akurat w momencie, gdy babka od polskiego mówiła, że Jezus był Żydem. I pamiętam, że nie wiedziałam co to znaczy, tym większy był mój szok, gdy polonistka wezwała moją mamę na wywiadówce z pytaniem czy w naszym domu pochwala się antysemityzm. Shocked

Rybka

Obawiam się, że ci chłopcy wiedzieli idealnie, że tamten chłopak jest Żydem. Szydzili z niego tak, że na całej ulicy było głośno. Jak naziści.