|
www.dapoznan.fora.pl Duszpasterstwo Akademickie Salezjanie Poznań
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Samookaleczanie - czy kiedyś cięłaś/-eś się? |
Tak, raz czy dwa razy zdażyło się.. |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie, nigdy |
|
80% |
[ 4 ] |
Robię to regularnie |
|
20% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 5 |
|
Autor |
Wiadomość |
terezita
Dołączył: 22 Mar 2008
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Zdala od kłopotów, prowokacji, farmazonu...
|
Wysłany: Śro 7:54, 09 Kwi 2008 Temat postu: Samookaleczanie - nuda, czy nie radzenie sobie z problemami? |
|
|
Ostatnio jest, to dość popularny temat. Jedni tną się z nudy <częściej przyjmuje to formę pisania jakiś haseł na rękach>, a dla innych jest to metoda na rozwiązanie problemów <tną się, bo widok krwi uspokaja ich, w chwili nacięcia skóry, wytwarza się naturalny narkotyk - o ile się nie mylę to morfina, w naszym organizmie, który sprawia, że stajesz się odporny na ból <mówi się na to czasem szok po urazowy>, w tym momencie taka osoba skupia się na krwi, która spływa po rękach czy nogach... Hm jestem ciekawa jaki jest Wasz stosunek do osób, które tną się?
Czy macie z tym problem? Czy są w Waszym otoczeniu osoby z takim problemem, jeśli tak to, jak staracie się im pomóc? Czy na taką osobę patrzycie z miłością, czy z pogardą? Jestem ciekawa!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez terezita dnia Nie 0:19, 20 Kwi 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Samookaleczanie - czy kiedyś cięłaś/-eś się? |
Tak, raz czy dwa razy zdażyło się.. |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie, nigdy |
|
80% |
[ 4 ] |
Robię to regularnie |
|
20% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 5 |
|
Autor |
Wiadomość |
terezita
Dołączył: 22 Mar 2008
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Zdala od kłopotów, prowokacji, farmazonu...
|
Wysłany: Pią 20:49, 11 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Czyżbym poruszyła niewygodny temat. Ten z kategorii tabu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Samookaleczanie - czy kiedyś cięłaś/-eś się? |
Tak, raz czy dwa razy zdażyło się.. |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie, nigdy |
|
80% |
[ 4 ] |
Robię to regularnie |
|
20% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 5 |
|
Autor |
Wiadomość |
Czarek
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Czerniejewo/Gniezno/Poznań-AR
|
Wysłany: Pią 19:34, 18 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Nie... ale jak dla mnie jest on tak daleki i nierealny(?), że trudno cokolwiek powiedzieć...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Samookaleczanie - czy kiedyś cięłaś/-eś się? |
Tak, raz czy dwa razy zdażyło się.. |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie, nigdy |
|
80% |
[ 4 ] |
Robię to regularnie |
|
20% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 5 |
|
Autor |
Wiadomość |
terezita
Dołączył: 22 Mar 2008
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Zdala od kłopotów, prowokacji, farmazonu...
|
Wysłany: Sob 20:04, 19 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Czarek napisał: | jest on tak daleki i nierealny(?), |
Teraz to Cię wykułam na maxa. Człowieku to w jakim Ty świecie żyjesz? Ile masz lat? Jeżeli coś koło 80 to nie dziwię się, że "tak daleki i nierealny". Widać, ze nic nie wiesz o problemach młodych ludzi... uhm... Czy na tym forum do każdego tematu podchodzicie jak do tematu TABU?
pzdr
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez terezita dnia Sob 20:05, 19 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Samookaleczanie - czy kiedyś cięłaś/-eś się? |
Tak, raz czy dwa razy zdażyło się.. |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie, nigdy |
|
80% |
[ 4 ] |
Robię to regularnie |
|
20% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 5 |
|
Autor |
Wiadomość |
Czarek
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Czerniejewo/Gniezno/Poznań-AR
|
Wysłany: Sob 23:54, 19 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Żyje w tym samyś świecie co Ty:) i przynajmniej do smierci tak będzie
Czy to dziwne, że nikt z moich znajomych "nie tnie się"?
(Niepełne 20)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Samookaleczanie - czy kiedyś cięłaś/-eś się? |
Tak, raz czy dwa razy zdażyło się.. |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie, nigdy |
|
80% |
[ 4 ] |
Robię to regularnie |
|
20% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 5 |
|
Autor |
Wiadomość |
terezita
Dołączył: 22 Mar 2008
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Zdala od kłopotów, prowokacji, farmazonu...
|
Wysłany: Nie 0:17, 20 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Nie, nie jest dziwne i chwała im za to
Ale nigdy nie spotkałeś się z tym problemem?
Albo nie masz chociaż wyrobionej opinii?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez terezita dnia Nie 0:18, 20 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Samookaleczanie - czy kiedyś cięłaś/-eś się? |
Tak, raz czy dwa razy zdażyło się.. |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie, nigdy |
|
80% |
[ 4 ] |
Robię to regularnie |
|
20% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 5 |
|
Autor |
Wiadomość |
Czarek
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Czerniejewo/Gniezno/Poznań-AR
|
Wysłany: Nie 11:52, 20 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
W realnym świecie nigdy i wsumie wolałbym, żeby już tak zostało...
Coś czytałem o tym już na jakimś forum, ale było to dla mnie tak odległe jak teraz, więc nie zainteresowałem się...
Ta więc wyrobionej opinii nie mam:) Ale tak na szybko, to powiedziałbym, że to jakaś choroba psychiczna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Samookaleczanie - czy kiedyś cięłaś/-eś się? |
Tak, raz czy dwa razy zdażyło się.. |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie, nigdy |
|
80% |
[ 4 ] |
Robię to regularnie |
|
20% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 5 |
|
Autor |
Wiadomość |
terezita
Dołączył: 22 Mar 2008
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Zdala od kłopotów, prowokacji, farmazonu...
|
Wysłany: Nie 13:01, 20 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Dokładnie zaburzenie osobowości. Czynników jest multum. z czasem staje się uzależnieniem. Zastanawiam się jak pomóc takim osobą. W swoim otoczeniu, niestety, mam sporo osób z tym problemem. Są to cholernie wrażliwe osoby i to jest chyba ich największy problem. Łatwo je zranić...
Psycholog, psychiatra nie pomagają. Hm....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Samookaleczanie - czy kiedyś cięłaś/-eś się? |
Tak, raz czy dwa razy zdażyło się.. |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie, nigdy |
|
80% |
[ 4 ] |
Robię to regularnie |
|
20% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 5 |
|
Autor |
Wiadomość |
Rybka
Dołączył: 22 Mar 2008
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznan
|
Wysłany: Czw 11:26, 01 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Terezita, ja taż nie spotkałam się z czymś takim bezpośrednio. Kompletnie nie wiem, jak to z tym jest, co oznacza i czym jest uwarunkowane, napiszę, co myślę, że powinno pomóc.
Wg mnie większość cierpień, które ludzie zadają sobie i innym, jest spowodowana brakiem miłości do Boga, do siebie, do innych. Miłość od Boga natomiast jest zawsze, od ludzi i siebie samego - rzadko/czasami/często - to jest bardzo ważne, że potrzebujemy tez brac miłość od innych, a nie tylko dawać. Przeczytałam ostatnio w książce Kępińskiego, że nawet w szpitalach, ludzie, którzy sa w bardzo złym stanie, często od wielu lat, dzięki uczuciu miłości zaczynają żyć, jakby innym życiem. Następuje przeniesienie uwagi z siebie, z choroby, na miłość do innej osoby i wraca ze skutkiem miłości do siebie. To jest taka moja interpretacja powodu smookaleczania - niech ci się wypowiedzą, kogo to dotyczy i ci, którzy sie tym zajmują
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Samookaleczanie - czy kiedyś cięłaś/-eś się? |
Tak, raz czy dwa razy zdażyło się.. |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie, nigdy |
|
80% |
[ 4 ] |
Robię to regularnie |
|
20% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 5 |
|
Autor |
Wiadomość |
terezita
Dołączył: 22 Mar 2008
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Zdala od kłopotów, prowokacji, farmazonu...
|
Wysłany: Czw 15:35, 01 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Rybka napisał: | niech ci się wypowiedzą, kogo to dotyczy i ci, którzy sie tym zajmują |
He... he... he... z tym może być ciężko, bo za popularne nie jest to forum Można kochać innych, Boga a ciąć się.
Hm... sama mam a może już miałam z tym styczność. Nie wiem jakiego czasu użyć....
Kocham Boga, ludzi, którzy mnie otaczają. Dla wszystkich jestem dostępna 24/dobę. Jestem zaangażowana w oazę, diakonie, ewangelizację, wolontariat. Pomimo młodego wieku skupiam się na pomocy innym. Nie jestem ślepo zapatrzona w czubek własnego nosa. Wszędzie mnie pełno. Obdarzam ludzi bezinteresowną miłością a jakoś nie wraca do mnie ona z powrotem. I gdzie ta Twoja miłość o której mówiłaś?
Wierzysz jeszcze w miłość?
W moim otoczeniu nie ma czasu na prawdziwą miłość. Dla moich znajomych miłość przestała być wartością a może nigdy nie była?. Żeby nie być gołosłowną dam przykład. Często szafujemy tymi uczuciem. Miłość jest uczuciem zbyt silnym i pięknym, by nim tak szafować na lewo czy prawo. Wkurza mnie to co młodzi ludzie robią z miłością Jak ja widzę przypadki, gdzie chłopak z dziewczyną znają się ledwo 2 tygodnie a już mówią sobie Kocham Cię robaczku, to rzygam na kilometr. Ach szkoda słów.... nie wiem może jestem jakaś inna, staroświecka, ale dla mnie MIŁOŚĆ TO WARTOŚĆ A NIE TYLKO SEKS, PRZYGODA I BÓG WIE CO JESZCZE... znasz inną miłość, niż tą opisaną przeze mnie? Jeśli tak to pokaż ja! Ja jej nie widzę.
Sorx, że się tak rozpisałam. Nie wiem czy cokolwiek zrozumieliście z mojej wypowiedzi jak nie to pytajcie. Postaram się odpowiedzieć
pzdr
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez terezita dnia Czw 15:50, 01 Maj 2008, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Samookaleczanie - czy kiedyś cięłaś/-eś się? |
Tak, raz czy dwa razy zdażyło się.. |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie, nigdy |
|
80% |
[ 4 ] |
Robię to regularnie |
|
20% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 5 |
|
Autor |
Wiadomość |
Rybka
Dołączył: 22 Mar 2008
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznan
|
Wysłany: Wto 23:04, 06 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Rozumiem, to, co piszesz.
Z takich ważnych wg mnie rzeczy, które pomagają w naprawie stosunku do siebie samego, jest pokochanie siebie, tak, jak ktoś najczulszy, najdelikatniejszy może nas pokochać. ZASLUGUJEMY NA DOBRE TRAKTOWANIE, NIE TYLKO PRZEZ INNYCH ALE TEZ PRZEZ SIEBIE. BOG DAL NAM ZYCIE I PODTRZYMUJE JE KAZDEGO DNIA, ON CHCE ZEBYSMY BYLI SZCZESLIWI. CZESTO DO SZCZESCIA POTRZEBNE JEST DOSWIADCZENIE CIERPIENIA, BO POKAZUJE NAM PRAWDZIWE WARTOSCI, A CZASEM POTRAFI TAK ZGNEBIC, ZE POZOSTAJE SIE TYLKO ZWRóCIC DO BOGA, BO NIE MA INNEJ NADZIEI. WTEDY MYSLE BOG NAS MOZE WYSLUCHAC, BO WYPROBOWAL NASZA WIARE. Piękna jest modlitwa "Pod Twoją obronę", to tak, jakby się do własnej rodzonej matki zwracało, żeby nam pomogła i pocieszyła. Lekarze też są od czegoś (dobry psycholog, fajnie, jak ma podejście katolickie jeszcze..., jak potrzeba - psychiatra, psychoterapia, leki, to jest dostępne, o to mozemy sie upomniec sami, a jak nie, poprosic o pomoc kogos innego, zeby nas zawiózł, zapisał, czy whatever). Prawda jest taka, że nacierpieć też czasem się trzeba. Ludzie nie z własnej winy siedzieli w obozach koncentracyjnych, byli wywożeni z ojczyzny na obczyznę, ludziom umierają dzieci, chorują, ulegają wypadkom. Cierpienie jest wpisane w nasze życie. Jest też tak, że sami sobie zadajemy cierpienie. Musi być w nas pragnienie, zeby wyzdrowiec. Polecam książkę, która jest jakimś takim zagłębieniem się w nasze problemy, dzieki jej pomocy, można próbować samemu coś zrozumieć co się dzieje w naszym życiu, dużo tam czynników jest wypisanych, za które trzeba przeprosić, które trzeba przebaczyć, o które trzeba się modlić i zostawić do ustawienia Bogu. Samo zrozumienie problemów wiele daje. Ważne, żeby wyprostować myślenie. Nie łudzić się na zmianę innych, tych, którzy być może zle na nas działali/ją, którzy dali nam zły przykład, zrobili nam krzywdę. Oni mają swoje sumienie, ich rozliczy najsprawiedliwiej Bóg. Proponuję zająć się sobą, skupić na tym, co jest w naszym życiu nie tak, jak powinno (jak przygotował dla nas Bóg). Aha, ta książka to "To Jezus leczy złamanych na duchu - modlitwa wstawiennicza o uzdrowienie" napisana przez ks. Jana Reczkam wyd. eSPe. Inna książka, dla kobiet, które borykają się z niewinnie nazywającym się problemem, mianowicie z depresją. Czy samookaleczanie się jest związane z depresją - nie wiem. Napiszę, co wiem. Myślę, że trafia w sedno fragment z tej książki. "Za złością kobiety, która przeżywa depresję, kryje się aktywny impuls świadczący o tym, że ona pragnie powstrzymywać innych przed sprawianiem jej bólu". Ja rozumiem te słowa tak, że chcemy powstrzymać zło, które nam się dzieje, a nie potrafimy, nie wiemy jak, więc zamiast kopnąć w dupę winowajcę, wyzywamy sie na sobie.. Fajne są słowa, żeby traktować siebie lepiej, niż traktowali nas inni ludzie. Albo takie słowa, że nie musimy powielać wzorców zachowania, których nauczylismy sie od rodziny, nauczycieli czy innych autorytetów, bo teraz to my jestesmy dla siebie jedynym autorytetem (tym ludzkim, najbardziej nas znającym). Tytuł książki to "Kobieta i depresja - Jak dotrzeć do swojej wewnętrznej siły" autorstwa Lois P.Frankel, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
Poki zle sie czujemy, poki nie mamy wpływu i siły, zeby cos zmienic, musimy to przetrwać. Czas leczy rany, my z czasem madrzejemy, ludzie madrzeja, bo lepiej znaja nasz problem, widza, ze on istnieje, a nie jest jakims kaprysem, wymysłem. Organizm posiada także ogromny potencjał, może się naprawiać a jak mu jeszcze nie przeszkadzamy, to się pewnie bardzo cieszy.
Tu znów moja interpretacja sytuacji, o której mówimy. Coś powoduje, że ludzie się samo okaleczają, ale nie tylko robiąc krzywdę ciału. Równie bolesne jest kaleczenie duszy, kaleczenie psychiki. Właściwie to chyba powodem zadawania sobie bólu fizycznego, jest ból duszy, który schowany przez lata pod dywan życia, zaczyna manifestować się na zewnątrz. Oczywiście to tylko moje myślenie, może być zupełnie inaczej (ale skoro pytasz o nasze - forumowiczów - zdanie, to odpowiadam jak najmądrzej mogę, starając się wczuć w problem).
Z pewnością za zło w naszym życiu, odpowiada zły duch, który mąci, gdzie tylko się da. Czasami tak zamąci, poprzekręca, że człowiek nie wie - ani kim jest, ani co ma robić, ani, czy inni go traktują tak, jak należy. Odsuwa od Boga, odsuwa od źródła miłości. Dzieci może są zbyt małe, żeby sobie z tym samemu poradzić, ale my dorośli już przecież, możemy szukać pomocy sami (fajnie byłoby, gdybyśmy mieli zawsze wsparcie kogoś, kto chce nas pocieszyć i nam pomóc, nie tylko znajdując trafne rozwiązania problemu, ale po prostu pobył z nami, dodając nam takiej wiary, że jesteśmy warci tego).
Miłość niekoniecznie oznacza, że musimy się zajmować wszystkimi ludzmi dookoła, że nie możemy mieć czasu dla siebie, że nie możemy przeżywać przyjemności. Paradoksalnie, im bardziej kochamy siebie i troszczymy się o swój wewnętrzny świat uczuć, marzeń, przeżyć, popędów, o swój rozwój, tym bardziej jakoś tak ludzie lgną do nas, pewnie chcąc zaczerpnąć z naszej radości. Jak ktoś jest dobry i wesoły ( i do tego ma cukierki... chciałoby się powiedzieć - można to rozumieć nie tylko jako słodycze, ale coś co nas interesuje, może podkoloryzować nasze życie, zaspokaja jakąs naszą potrzebę np. porozmawia z nami chętnie, wyjdzie z nami na spacer, przygotuje i zje z nami jakiś fajny posiłek), to nie wiem jak kto, ale mi się wydaje, że to skarb znalezc kogoś takiego i uczyć się od niego radości, którą pochwala Bóg.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Samookaleczanie - czy kiedyś cięłaś/-eś się? |
Tak, raz czy dwa razy zdażyło się.. |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie, nigdy |
|
80% |
[ 4 ] |
Robię to regularnie |
|
20% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 5 |
|
Autor |
Wiadomość |
Rybka
Dołączył: 22 Mar 2008
Posty: 274
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Poznan
|
Wysłany: Wto 23:07, 06 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Aha,
Moja miłość jest na swoim miejscu i się nim rozkoszuje, póki trwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Samookaleczanie - czy kiedyś cięłaś/-eś się? |
Tak, raz czy dwa razy zdażyło się.. |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie, nigdy |
|
80% |
[ 4 ] |
Robię to regularnie |
|
20% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 5 |
|
Autor |
Wiadomość |
terezita
Dołączył: 22 Mar 2008
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Zdala od kłopotów, prowokacji, farmazonu...
|
Wysłany: Pią 23:44, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Rzeczywiście okaleczanie się jest zagłuszaniem bólu wewnętrznego. Ale ten ból zawsze z czegoś się rodzi, nigdy nie powstaje sam od siebie. Ból wewnętrzny jest nie do zniesienia, bo on dusi, nęci, przeżera od środka. Tak, że w pewnym momencie zostaje się wrakiem. Przestajesz wiedzieć co jest dobre, a co złe, co normą a co anomalią. Nie wiesz dlaczego Twoja psychika, dusza krwawi. Nie umiem tego wyjaśnić. Mogę się domyślać skąd to wszystko się bierze, ale nigdy nie będę miała 100% pewności. A jak się potniesz, to wiesz, że krew leci bo naruszyłaś tkankę. Wiesz skąd wziął się ból. Masz prostą, jasną odpowiedz. Nie trzeba się domyślać. Tak tworzy się błędne koło. To jest jak reakcja łańcuchowa. Mówisz, że Bóg chce dla nas dobrze i pragnie naszego szczęścia. To po jasny gwint zsyła na nas cierpienie? Tyle się mówi, że Bóg jest dobrym ojcem, to dlaczego pozwala by ktoś nas ranił? Przecież każdy normalny, kochający ojciec zrobi wszystko by oszczędzić dziecku cierpienia. Chyba, że mamy do czynienia z jakimś defektem. Czyżby Bóg nie był taki perfekcyjny, ma wady?
Na koniec mam kilka pytań, mam nadzieję, że ktoś odpowie na nie
- dlaczego Bóg nieskończenie dobry i nieskończenie miłosierny stworzył świat pełen chorób, cierpienia, zagrożeń i śmierci?
- dlaczego Bóg, który ma być stwórcą doskonałym stworzył marne produkcje w rodzaju dinozaurów, które wyginęły, kiedy zmieniły się warunki atmosferyczne i pogodowe?
- jak możliwe jest, że mamy wolną wolę, skoro Bóg wie wszystko?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez terezita dnia Sob 0:01, 24 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Samookaleczanie - czy kiedyś cięłaś/-eś się? |
Tak, raz czy dwa razy zdażyło się.. |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie, nigdy |
|
80% |
[ 4 ] |
Robię to regularnie |
|
20% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 5 |
|
Autor |
Wiadomość |
terezita
Dołączył: 22 Mar 2008
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Zdala od kłopotów, prowokacji, farmazonu...
|
Wysłany: Pią 23:52, 23 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Rybka napisał: |
ZASLUGUJEMY NA DOBRE TRAKTOWANIE, NIE TYLKO PRZEZ INNYCH ALE TEZ PRZEZ SIEBIE. BOG DAL NAM ZYCIE I PODTRZYMUJE JE KAZDEGO DNIA, ON CHCE ZEBYSMY BYLI SZCZESLIWI. CZESTO DO SZCZESCIA POTRZEBNE JEST DOSWIADCZENIE CIERPIENIA, BO POKAZUJE NAM PRAWDZIWE WARTOSCI, A CZASEM POTRAFI TAK ZGNEBIC, ZE POZOSTAJE SIE TYLKO ZWRóCIC DO BOGA, BO NIE MA INNEJ NADZIEI. WTEDY MYSLE BOG NAS MOZE WYSLUCHAC, BO WYPROBOWAL NASZA WIARĘ |
Czyż matka wystawia swoje dziecko na próbę? Nie wystawia. Nie zaraża dziecka trądem, nie niszczy mu zabawek tylko po to, aby doświadczyło cierpienia, albo tylko po to, aby zobaczyć, czy dziecko ją kocha. Czyż zakochany chłopak wystawia na podobne próby swoją dziewczynę? Chyba nawet do głowy by mu coś takiego nie przyszło...
Dlaczego Bóg doświadcza nas przez cierpienia?
Podam przykład:
Czy jesteś wstanie wierzyć w miłość do Ciebie, osoby która Cię rani?
Poza tym czy zwróciłabyś się z prośbą o pomoc do osoby, która gnoi Cię?
Musiałabyś być w tym momencie wyuzdana z wszelkich uczuć.
Może mi ktoś to wszystko wyjaśnić w jakiś sposób?
Ja już wątpie w miłość Boga...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez terezita dnia Pią 23:54, 23 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Samookaleczanie - czy kiedyś cięłaś/-eś się? |
Tak, raz czy dwa razy zdażyło się.. |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie, nigdy |
|
80% |
[ 4 ] |
Robię to regularnie |
|
20% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 5 |
|
Autor |
Wiadomość |
Rudzinka
Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z lasu
|
Wysłany: Sob 22:05, 24 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Wiecie co ....tak sobie to przeczytuje .... bo jakoś całego doczytać nie mogę ( za dużo mądrych słów, których nie rozumiem). Ja tam się nie znam...ale jak wątpisz w miłość Boga to przyjdź na Eucharystię. Ja tego cudu nie mogę pojąć od parunastu lat mojego krótkiego życia. I nie chodzi tu o to, jak to się dzieje, ze chleb staje się ciałem...tylko o to jak Bóg daje się kochać. I może wtedy przestaniemy pytać: "Dlaczego Bóg....?" Tylko zadam sobie pytanie :"dlaczego ja...?" Możemy tworzyć tu elaboraty filozoficzno-teologiczne o tym kim jest Bóg, kim nie jest, co potrafi, po co coś stworzył i jak mu ogólnie to wszystko wyszło. A on ( chyba) będzie się do nas tylko uśmiechał, bo ejst zawsze inny niż nasze wyobrażenia o Nim. Bóg jest Miłością. Może dla kogoś to wytarty frazes. Ja we frazesy nie wierze, w Miłość za to owszem. Pozdrawiam z akademika, w którym założyli "już" internet.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|